Siedzenie przy stole i próbowanie
dojść do tego co wczoraj zaszło nie było przyjemną czynnością.
Po założeniu koszulki Budowlanych
i krótkiej toalecie wylądowałam w kuchni, gdzie Paweł zrobił dwie mocne kawy.
Zmagałam się w bólem głowy, który zapewne był objawem kaca mordercy. Dodatkowo
diabelnie chciało mi się pić, co udowodniłam wypijając wyciągniętą z lodówki
butelkę wody. Mój żołądek nie zniósł tego najlepiej.
Ku mojemu zdziwieniu nie miałam w
lodówce tylko światła. Znalazł się ser żółty, którego byłam maniaczką i jakaś
podrzędna szynka, co pewnie nigdy na oczy prawdziwego mięsa nie widziała. W
milczeniu robiłam kanapki, czując na sobie przenikliwe spojrzenie
bełchatowskiego libero.
Wręcz rzuciłam talerz na stół i
usiadłam na parapecie, wbijając wzrok w kubek z gorącą cieczą, który chwilę
wcześniej podał mi mój towarzysz. Czy ktoś mi może powiedzieć co wczoraj
zaszło?!
-Chyba musimy porozmawiać.
-Chciałabym wiedzieć co się
wydarzyło wczoraj. – upiłam łyk napoju, krzywiąc się przy tym lekko. Nie
spodziewałam się, że będzie takie gorące.
-Za dużo alkoholu. – stwierdził,
biorąc kanapkę z serem.
-No co ty.
-To nie moja wina. – stwierdził
siatkarz, wywracając oczami.
-A może moja, co?!
-Może. – wzruszył ramionami. –
Czym ty się denerwujesz, co?
-Tym, że jakimś cudem mam
obrączkę na palcu?! – krzyknęłam, mając ochotę się rozpłakać. To nie tak miało
wyglądać, ba to nawet nie miało się zdarzyć. Miałam być starą panną do końca
życia, tak miało być wygodniej. Czasem brałam pod uwagę życie na kocią łapę,
ale to i tak miało być dopiero za parę lat. Teraz miałam skupić się na karierze
a nie na facetach.
-Jeśli rzeczywiście jesteśmy tym
całym małżeństwem w co szczerze wątpię, to weźmiemy rozwód i tyle. – Paweł
wydawał się nie wzruszony.
-Nic nie pamiętasz, nie? –
powiedziałam zrezygnowana.
Odpowiedziało mi przeczące
kręcenie głową.
-Co ja zrobiłam? – jęknęłam,
ukrywając twarz w dłoniach, uprzednio odkładając czerwony kubek z napisem I
love you.
-Wzięłaś ślub po pijanemu. –
uświadomił mnie Zatorski, za co miałam ochotę mu przywalić.
-Wyszłam za mąż po pijanemu za
jakiegoś podrzędnego libero. – wyszlochałam.
-Tylko nie podrzędnego. –
powiedział Paweł a część kanapki, którą jadł wylądowała na stole. Nie mówiło
się z pełnymi ustami, jednak nie miałam ochoty go uświadamiać . –Podrzędny to
jest Żurek.
-W tym momencie każdy jest lepszy
od ciebie, bo nie siedzi ze mną w jednej kuchni.
-Podczas naszej nocy poślubnej
mówiłaś coś innego.
-Czyli jednak coś pamiętasz?!
-To jest raczej pewne. –
wyszczerzył się, pijąc kawę.
-Bo popadniesz w samouwielbienie.
– rzuciłam, zeskakując z parapetu. Porwałam kanapkę z talerza i zajęłam miejsce
naprzeciw libero.
-Słuchaj…
-Wiem. – przerwał mi.
-Po pierwsze mi się nie przerywa.
– warknęłam patrząc na niego z ukosa. – Po drugie musimy jakoś dojść do tego
jak to się stało.
-Chyba nie myślisz, że ci w tym
pomogę? – zmarszczył brwi w ten typowy dla siebie sposób. Chcąc nie chcąc
trochę znałam Pawła Zatorskiego.
Wywróciłam oczami, mając ochotę
go spoliczkować.
-Nie chcesz wiedzieć w jaki
sposób dorobiłeś się żony?! – krzyknęłam poirytowana całą sytuacją, która nie
powinna mieć miejsca.
-Mam nadzieję, że będzie dobry
obiad, żoneczko. – zaśmiał się libero. Mogę go uderzyć? Proszę.
-Widzę, że cię to bawi. – cała
moja złość była wymalowana na zazwyczaj przyjaźnie wyglądającej twarzy.
-Żebyś wiedziała, kochanie.
-Faceci! – krzyknęłam, dając
upust swoim emocją. Podniosłam się z krzesła i rękami oparłam się o stół. –Jak
zwykle nic nie rozumiecie!
Przewróciłam krzesło i ze łzami w
oczach, które nie wiem czy Paweł zauważył, udałam się do pomieszczenia obok.
Szczerze to mało mnie to obchodziło. Mało obchodziła mnie jego osoba. Nigdy
jakoś specjalnie go nie lubiłam, a teraz mam na palcu obrączkę, która
świadczyła o bliskim związku z nim. Paradoks.
Udałam się do pokoju, gdzie
czekało na mnie nie uporządkowane po nocy łóżko, na które rzuciłam się bez
jakiegokolwiek namysłu. Ukryłam twarz w poduszce i zaczęłam płakać.
Jak mogłam doprowadzić do tej
sytuacji? Jak mogłam upić się tak, że nie pamiętałam niczego? Przecież jestem
sportowcem a sportowcom nie wolno. Przecież dobrze wiedziałam, że mam słabą
głowę, a dałam się podejść siatkarzom ze Skry. Byłam żywym przykładem na to, że
młode to głupie. Wolałam nawet nie myśleć, co by było gdyby dowiedział się o
tym ojciec.
-Melka… - usłyszałam cichy głos
Pawła.
-Nie mów tak do mnie!
-Amelio…
-Dobra, wole Melka. –
westchnęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej. Moje policzki były mokre od
słonych łez.
Zatorski usiadł obok mnie a ja
nie protestowałam. Nie miałam siły. Po części było to spowodowane moim
problemem a po części tym czego za Chiny Ludowe nie pamiętałam.
-Czego nie rozumiem? – zapytał
spokojnie.
Nie miałam najmniejszej ochoty
tłumaczyć mu tego wszystkiego, ale jakoś musiałam wytłumaczyć mu dlaczego tak
reaguję. Zresztą chyba każdy zareagowałby podobnie, ale ja odczuwałam potrzebę
powiedzenia mu o tym.
-Obiecałam sobie, że nigdy nie
wezmę rozwodu.
-Przecież w naszym wypadku to nic
złego. – zauważył, spoglądając na mnie ze zrozumieniem. Z jego oczu
wyczytywałam, że podzielał moje zdanie. To była jakaś nowość.
-A gdyby były dzieci, co? –
resztkami sił powstrzymywałam się od histerycznego płaczu. – Gdyby na początku
było dobrze, a potem się zepsuło?
-Nie jest tak. – stwierdził
Paweł. –Przecież my się nawet nie bardzo lubimy.
-Co prawda, to prawda. –
przyznałam. – Co nie zmienia faktu, że jeśli jesteśmy małżeństwem a wszystko na
to wskazuje, to na zawsze będzie to w naszych dokumentach. – wlepiłam w niego
przepełnione bólem brązowe tęczówki. –Widziałam jak rozwodzi się moja siostra,
jak cierpiała. Obiecałam sobie.
-Wymyślimy coś. – pocieszył mnie
mój pseudo-mąż.
Chciałam coś powiedzieć, ale w
pomieszczeniu rozległ się charakterystyczny dźwięk mojego przypomnienia, który
mówił, że za pół godziny mam trening.
-Kuźwa. – mruknęłam, podnosząc
się z łóżka i ocierając łzy. –Zaraz mam trening.
-Odwiozę cię, żonko. – zaoferował
się uśmiechnięty mężczyzna.
-Jeszcze słowo, a nie ręczę za
siebie. – ostrzegłam go, podchodząc do szafy w celu znalezienia ochraniaczy na
kolana.
-Mówię serio. – miejsce skąd
dobiegał jego głos wskazywało na to, że opuszcza mój mały pokój.
-Paweł? – powiedziałam cicho, ale
wiedziałam, że mnie usłyszy. Nie patrzyłam na libero, tylko zajęłam się
przeszukiwaniem szafy, w której panował wielki syf. Byłam bałaganiarą.
-Tak?
-Pomóż mi dojść do tego jak to
się stało.
-Dobrze. – w głębi serca
wiedziałam, ze jego również to dręczy, może nawet mocniej niż mnie. – A teraz
się pośpiesz, bo też mam niedługo trening .
od autorki: Zmęczona jestem po tym tygodniu.
Kurcze,ale to ciekawe :D.
OdpowiedzUsuńI kurcze dodawaj częściej co?!
Z góry dziękuję :)
Maja.
Popieram. Dodawaj częściej ;D
OdpowiedzUsuńCIekawe, czy dojdą, jak to się stało, czy też nie...
Też mnie to dręczy cóż tu się stało. Beef Master Budowlane Łódź forever! :D Nie no kurde patowa sytuacja. To obietnica z kategorii mojego ograniczenia kebabów po odejściu Lipe. Miało być wcale ale kiedyś zapomniałam i od ogłoszenia transferu do Fenerbace zjadłam jednego. Było mi straszliwie głupio. W sumie lepiej trafić na takiego Zatorskiego niż Kurka :P
OdpowiedzUsuńciekawe jak to się właściwie stało. I czy w ogóle do tego dojdą. Historia rodem z amerykańskich filmów, ale podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jak oni wzięli ten ślub czy coś tam. Boże, jak? Strasznie mnie to intryguje i nie mogę się doczekać kolejnego. Dlaczego się nie lubią. Paweł jest taki akzrxkcajmrjzxcv i Melka taka sama. Jaki rozwód do cholery? Ja nie chcę żadnego rozwodu. Są uroczy i niech tak zostanie :3
OdpowiedzUsuńhohohoho, ale się wpakowali!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, który człowiek był tak inteligentny i udzielił ślubu pijanym osobom. : )
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam. ; )
Awwwwww *___*
OdpowiedzUsuńPrzy twojej twórczości zaczynam mieć wrażenie, że jestem ograniczona, bo potrafię wykrztusić tylko jakieś "awww", a zasługujesz na więcej!
Niespecjalnie się lubią, a są małżeństwem. Ogólnie są w dziwnej sytuacji, bo żadne z nich praktycznie nic nie pamięta. Ale powinni się dowiedzieć jak to wszystko sie stało. Sama na ich miejscu też bym chciała wiedzieć.
OdpowiedzUsuńNo komiczna jest ta sytuacja! Być aż tak pijanym, żeby wyjść za mąż, chyba tylko w Kac Vegas i u Ciebie na blogu takie rzeczy się zgadzają. Ciekawa jestem, czy to będzie romans, czy może bardziej kryminał, bo ktoś ich związał specjalnie, z jakiegoś konkretnego powodu. Spisek! (wybacz, zbyt dużo Camilli Lackberg ostatnio się naczytałam...) Nie mogę się doczekać wyjaśnienia tej historii, chociaż to dopiero początek.
OdpowiedzUsuńjakbyś miała ochotę, to u mnie 19 rozdział :) [un-poco-de-amor]
Ściskam! :*
Kurdę, nie lubią się, ale są małżeństwem. Mam nadzieję, że się jeszcze pokochają i będą szczęśliwi bez brania jakiegokolwiek rozwodu. Sama lubie tak ot tak bełchatowskiego libero i tu wydaje się śmiesznym i 'w porządku' gościem.
OdpowiedzUsuńNowy rozdział (pierwszy) na 'Heroicznej Naiwności' czyli pierwsze spotkanie W.Włodarczyka z Łucją http://heroicznanaiwnosc.blogspot.com/
Nowy rozdział (trzeci) również na ' W świecie ciszy' czyli jak Michał Kubiak rozstaje się z dziewczyną ciszamoimswiatem.blogspot.com
Zapraszam serdecznie !!
Pozdrawiam Annie
Podoba mi się! :D
OdpowiedzUsuńOni serio ten ślub wzięli? xD Po pijaku? xD
A Paweł na początku taki złośliwy, a potem proszę bardzo! jaki milusi :D C:
Ciekawe co wyjdzie z tego wszystkiego.
Weny życzę i do następnego :*
No no! :)) muszę przyznać, że pomysł na to opowiadanie jest naprawdę ciekawy. Trochę to zabawne, że obydwoje nie pamiętają, co wydarzyło się minionego dnia. Chociaż sama na miejscu Melki bym się wkurzyła, gdybym dowiedziała się, że mam męża, a nie pamiętam najpiękniejszego dnia w swoim życiu. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek! Pozdrawiam gorąco:*
OdpowiedzUsuńHm. Bardzo dziwi mnie jej niechęć do rozwodu. Tak byłoby przecież najprościej. Ona nie jest emocjonalnie przywiązana do Pawła, więc obyłoby się bez bólu.
OdpowiedzUsuń