piątek, 10 maja 2013

3. Bo w mojej głowie zamieć czarne, czarne chmury zawierucha deszcz do spółki z gradem.


Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Na jego ustach gościł nikły uśmiech. Poczułam ciepły oddech na swojej szyi.
Chciałam krzyczeć, chciałam uciec jak najdalej. Chciałam aby zostawił mnie samą, abym mogła zatracić się w problemach. Nie chciałam, żeby patrzył na mój upadek. Nie pierwszy i nie ostatni. Za każdym razem wmawiałam sobie, że to będzie ten ostatni raz. Nigdy nie był. Upadałam po raz kolejny. Nie miał mnie kto przytulić i pocieszyć. Tak było najlepiej. Nikola to niszczył. Władował się w moje życie bez pytania o zgodę. Sprawiał, że chciałam uwolnić się od tego raz na zawsze. Czułam, że to niemożliwe.
Byłam dumna, że zachowywałam czystość od tygodnia. Był to tydzień w którym widywałam Nikole każdego dnia. 
-Flooraa? 
-Tak? - mruknęłam, wyswobadzając się z jego ramion.
-Nie słuchasz mnie. - stwierdził z wyrzutem. Wrzuciłam koszulkę, która miała służyć mi jako piżama. 
- No i co?
-Dlaczego tak zareagowałaś, co? – drążył temat od samego rana. Noc spędziłam w łazience, na zimnych kafelkach. Serb siedział pod drzwiami, próbując nawiązać kontakt. Nie udało mu się.
-Nie twój zasrany interes. - warknęłam. - Wychodzę do pracy.
-Nigdzie nie pójdziesz. - uśmiechnął się zadziornie, machając mi przed oczami kluczami.
-Nie obchodzi mnie co chcesz. - westchnęłam- Mam moich uczniów, którzy będą szczęśliwi jak nie przyjdę.
-Jeśli powiesz o co chodziło, to rozważę wypuszczenie cię do pracy. 
-Jeśli mnie nie wypuścisz, obiecuję, że zrobię ci z życia piekło. - zagroziłam, celując palcem w klatkę piersiową siatkarza. Ujął moją twarz w dłonie i spojrzał w moje oczy. Patrzył na mnie z uczuciem, co było nieprawdopodobne. Zastanawiałam się jak mógł mnie pokochać. Jak mógł? Jak mógł chcieć być ze mną?
Odpowiedź wydawała się prosta; nie wiedział. Nikola Kovacević nie znał mojego mrocznego sekretu. Praktycznie nikt go nie znał.
-Bardzo mnie to cieszy. - mruknął-Flora, powiedz o co chodzi...
-Nie twój interes.
-Masz racje. - zgodził się z błyskiem w oku- Chcę, żeby to był mój interes. Pomogę ci bez względu na to co jest twoim problemem.
-Nic i nikt nie może mi pomóc! - krzyknęłam. Po moich policzkach spływały słone łzy. Zaczęłam szarpać się z Serbem. Potrzebowałam kluczy. Chciałam wyjść. Odejść, jak najdalej od niego. Ukoić wewnętrzny ból. Nie mogłam jednak zdobyć tego przeklętego przedmiotu, który miał mi umożliwić wyjście z mieszkania. Siatkarz chwycił mnie za nadgarstki i pociągnął w kierunku pokoju. Protestowałam, ale nic sobie z tego nie robił. Okazał się zbyt silny. Usiadł na kanapie a mnie posadził na swoich kolanach. Oparłam głowę na jego torsie, łapiąc powietrze.
-Powiesz kiedy będziesz gotowa.
-Jeśli się dowiesz to się odwrócisz... –wyszeptałam. Czułam jak gładzi mnie po plecach. Całe moje ciało przechodziły dreszcze.
-Nie. - powiedział spokojnie. - Ile osób odwróciło się od ciebie gdy im o tym powiedziałaś?
Zastanowiłam się przez chwile. Nikt się ode mnie nie odwrócił, ale wiedziała zaledwie jedna osoba. Ona wspierała mnie w miarę możliwości. Może Nikola też miał być taką osobą. Może miał być moją motywacją do walki? Osobą dla której miałam wreszcie zacząć żyć.
-Akceptuj mnie. - szepnęłam, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi. -Kochaj mnie.
-Nie musisz mnie o to prosić. - powiedział. - Jestem w tobie zakochany od dawna.
-Kochaj mnie. - powtórzyłam wpijając się w jego usta. Odwzajemnił pieszczotę. Czułam jak zachłannie czerpie w moich ust. W mik znalazłam się pod nim a jego ręce błądziły pod moim niebieskim sweterkiem. Jego dotyk powodował przyjemne uczucie. Dreszcz, który chciałam żeby trwał i trwał. Moje lekarstwo.
-Nie mogę. - westchnął, odrywając się ode mnie. Na powrót usiadł obok mnie.
-Dlaczego? – po raz kolejny poczułam się odrzucona. Miałam ochotę płakać. Miałam ochotę się poddać.
Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem. On patrzył na mnie tak samo jak zawsze.
-Wszystko ma być jak należy. -rzekł. - Na seks przyjdzie czas.
Nie odpowiedziałam. Wstałam z kanapy, wzięłam klucze i udałam się do wyjścia. Mój partner podążył za mną. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na niego przelotnie.
-To choroba. - wypaliłam. - Jestem chora. - powtórzyłam i wybiegłam z mieszkania. Daleko. Jak najdalej od oskarżycielskiego wzroku. Najdalej od wyjaśnień i pieprzonego jedzenia.
Tak. Przyznałam się Nikoli, że jestem niszczona od środka. Problem znajdował się w głowie. Męczyłam się z nim już od ponad dziesięciu lat. Były gorsze i lepsze dni.
Tak. Ja, Flora Oliveira miałam bulimie.
Upadałam i powstawałam.
Teraz znów padłam. Musiałam znaleźć w sobie siłę, aby jeszcze raz wstać. 
Może tym razem ten ostatni raz.

od autorki: To ja teraz poproszę mojego księcia z bajki, który mi pomoże o. 

8 komentarzy:

  1. Boże jak dobrze,że Flora może teraz polegać na Nikoli, który pewnie się od niej nie odwróci, mam taką nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, Flora, będzie dobrze :) Zaufaj Nikoli

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej poplakalam się przy tym rozdziale... Flora zaufaj Nikoli, proszę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne ♥ Biedna Florka. Niech ona mu zaufa, Nikola chce dla niej jak najlepiej. To widać. Flora powstanie i więcej nie upadnie. Wierzę w to ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nikola chce jej pomóc, ale mam nie odparte wrażenie, że ona nie chce niczyjej pomocy. Jak zawsze chce sobie ze wszystkim poradzić sama, ale czasami pomoc kogoś innego jest bardzo przydatna. Powinna pozwolić Nikoli, aby jej pomógł. On nie ucieknie i nie zostawi jej samej. Za bardzo ją kocha ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak tez myślałam, że jest chora :). Nikola jej pomoże, nie odwróci się i będzie wsparciem i widać, że ją kocha i to jest słodkie. Ona musi mu tylko zaufać, bo zaufanie to ważna rzecz, a jemu może ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też myślę,że Nikola się od Flory nie odwróci :D.
    Pomoże jej, kocha ją i widac to. Udowadnia jej to na każdym kroku :)


    Maja.

    OdpowiedzUsuń
  8. No i masz, iśka, zburzyłaś mój piękny światopogląd. Ja wiedziałam, że z nią jej coś nie tak, ale nie domyślałam się, że może być chora.
    Nikola, teraz twoja obecność przy niej jest wskazana. I to bynajmniej nie w kontekście seksualnym. W takim bardziej mentalnym, pocieszającym, troskliwym.

    OdpowiedzUsuń