Szkoła była już praktycznie pusta. Siedziałam w jednej z klas,
uzupełniając dziennik. Nigdy nie myślałam, że skończę jako nauczycielka chemii
w jednej z rzeszowskich szkół, dokładniej liceum. Mówiąc szczerze nie było to
szczytem moich marzeń.
Wstałam z krzesła, biorąc dziennik. Wyszłam z klasy i zamknęłam drzwi.
Wolnym krokiem kierowałam się w kierunku pokoju nauczycielskiego, który
znajdował się piętrze.
Podskoczyłam gwałtownie, gdy ktoś objął mnie w talii. Obróciłam się do
tego kogoś i obdarzyłam go morderczym spojrzeniem. Tak jak się spodziewałam był
to Nikola z tym swoim cwaniackim uśmiechem. Skorzystał z mojej nieuwagi i
skradł całusa, nic nie robiąc sobie z tego, że go odpycham. Był
zdecydowanie zbyt silny.
-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. – zaczął, uśmiechając cwaniacko.
-No to patrz.– powiedziałam, idąc dalej. - Odrzucam ją.
Serb zrównał
się ze mną i kontynuował:
-Nawet nie wiesz o co chodzi.
-Wiem, że nie chcę wchodzić z tobą w głębsze relacje. – spojrzałam na
niego kątem oka. Zmarszczył brwi, wbijając we mnie smutne spojrzenie. Musiałam
być twarda i nie pozwolić mu na wkroczenie z buciorami w moje życia. Smutny wzrok na mnie nie działał...
-Daj mi szansę. – złapał mnie za rękę, co spowodowało, że popatrzyłam w
jego oczy.
-Chcę być sama. – rzekłam twardo.- To mój świadomy wybór.
-Daj mi trochę czasu. – nie przestawał walczyć. – Otwórz się przede
mną. Poznaj mnie a przekonasz się, ze nie jestem zły…
-Nie zrozumiesz mnie… - westchnęłam, wyrywając dłoń z jego uścisku.
-Flora.
-Co? – warknęłam.
-Szansa. – wyszczerzył się. – Jeden wspólny weekend. Przekonasz się do
mnie albo i nie.
-A jeśli nie? – zmarszczyłam brwi, zaintrygowana jego propozycją. – Co wtedy?
-Jeśli będziesz chciała to zniknę z twojego życia. – oznajmił śmiertelnie
poważnie, co było do niego niepodobne.
-Dobra. – dałam za wygraną. To była jedyna okazja, aby Nikola zostawił
mnie w spokoju. Byłam pewna, że nie dam mu się omotać. Znałam siebie i
wiedziałam, że nie chce nikogo mieszać w swoje sprawy, problemy.
Kovacević przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach
pocałunek, który oddałam. Nie miałam siły protestować. Miałam nadzieję, ze nikt
nas nie zobaczy.
-To mi się podoba. – wymruczał do ucha. –Zawsze będę cię tak witał.
-Nie bądź taki do przodu. – odparłam. – Jeszcze nie postanowiłam
spędzić z tobą reszty życia.
-Kiedyś to zrobisz. – stwierdził, odgarniając włosy z mojego czoła. –
Idź po rzeczy i czekam przed budynkiem.
-Chyba umawialiśmy się na weekend a nie na spotkanie teraz. – zauważyłam
błyskotliwie. – Mam testy do sprawdzenia.
-Nie załamuj. – jęknął, opuszczając bezradnie ręce. – No to idę z tobą.
Chętnie przypomnę sobie pierwiastki.
-Jestem wymagającym nauczycielem. – mruknęłam, próbując go wyminąć.
Niestety nie udało mi się.
-Dam sobie radę. – pochylił się w moim kierunku i poczułam jego ciepły
oddech na swojej szyi.
-Zaraz wracam. – po raz kolejny dzisiejszego dnia dałam za wygraną. Wyminęłam
go, tym razem bez przeszkód, i ruszyłam do pokoju nauczycielskiego gdzie
zostawiłam dziennik IIb i zabrałam czerwoną kurtkę.
Nikola czekał przed szkołą. Kiedy się zjawiłam wziął mnie za rękę.
Protestowałam, ale siatkarz nie słuchał. Ciągnął mnie w kierunku swojego BMV
zaparkowanego koło Biedronki.
Kilkanaście minut później wylądowaliśmy pod moim blokiem. Otworzył
przede mną drzwi auta, po czym podążył za mną do mojego mieszkania.
Kiedy weszliśmy od razu rozsiadł się w pokoju, patrząc na mnie
przenikliwie.
-Zjemy jakieś jedzonko? – oczy mu zabłysły.
-Nie jestem głodna. – mruknęłam, siadając na fotelu. –Jadłam niedawno.
-No weź… - jęknął. – Umrę z głodu.
-Trzeba było się wcześniej najeść. – warknęłam, lecz mnie nie słuchał.
Rozmawiał przez telefon. Wnioskowałam, że zamówił pizzę.
-Nie powinieneś się tak odżywiać. – zwróciłam uwagę, kiedy wkroczył
do pomieszczeni z posiłkiem. Położył pizzę na stoliku i wziął z niej wielki
kawał.
-Kryzysowa sytuacja. – wyszczerzył się, urywając kawałek ciasta.
-Za Nikusia. – zachęcał, robiąc samolocik w kierunku moich ust.
Kusiło, tak cholernie kusiło, ale nie chciałam. Musiałam być silna, żeby
potem nie spędzać wieczności w łazience. Miałam ochotę wywalić Nikolę i ten
jego obiad.
-Przecież nic ci się nie stanie. – ciągnął.
-Przestań! – krzyknęłam, wstając. Nie wytrzymałam. – Nie będę jadła tego gówna! – dodałam
i zamknęłam się w łazience. Chwilę później usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Flora, co się stało? – pytał. – Flora, przepraszam.
Nie odpowiadałam. Siedziałam po ścianą, czując zimne płytki przez
ubranie. Po moich policzkach spływały łzy. Zastanawiałam się co zrobiłam ze
swoim życiem. Jak mogłam dopuścić, żeby coś takiego mną zawładnęło?
Od autorki: Nie bardzo mi się to podoba, ale trudno.
Mi się podoba i to bardzo ;)
OdpowiedzUsuńFlora ma problem i to bardzo poważny. Nie powinna uciekać wtedy kiedy ktoś chce jej pomóc. Jednak zapewne jest jej ciężko, ale powinna porozmawiać z Kovacevicem. On jej pomoże, bo mu na niej zależy. Widać, że na prawdę się martwi. Może ten wyjazd coś między nimi zmieni ;)
Pozdrawiam:*
A mi się podoba i to bardzo. Flora nie daje za wygraną, tak samo jak Nikola. Czekam na ten ich wspólny wyjazd, bo na pewno coś się wydarzy. Dobrego czy złego, ale coś się wydarzy. Dziewczyna ma tutaj jakiś mały problemik i musi się z tym uporać. No, ale Nikola jej pomoże ;)
OdpowiedzUsuńMi też się bardzo podoba :D.
OdpowiedzUsuńMaja.
Nie pierdziel, iśka, dobrze jest! :D
OdpowiedzUsuńFlora, opanuj się dziewczyno, bo reagujesz bardziej nerwowo niż baba w ciąży. To tylko pizza, przecież cię nie zabije.
Nikola będzie musiał mieć do niej mnóstwo cierpliwości, naprawdę. ewentualnie jakieś proszki uspokajające w kieszeni.
w zasadzie to taką nauczycielkę chemii mogłabym mieć, gdybym jeszcze siedziała w szkole. :D
wiesz, że to uwielbiam, nie? ♥
E tam :D bywało gorzej ten odcinek jest fajny *.* hmmm... Flora, czemu tak reagujesz, co? Ładnie to tak odrzucać pizzę od Nikoli?
OdpowiedzUsuńNie ogarniam jeszcze do końca głównej bohaterki, ale już wyrobiłam sobie o niej zdanie i mam nadzieję, że na końcu okaże się słuszne. A Nikola to Nikola - zajebisty jest : ).
OdpowiedzUsuń