środa, 21 sierpnia 2013

7. Żyli długo i szczęśliwie, a może nie do końca szczęśliwie?



  Myślałam, że sprzedawanie biletów będzie przyjemniejsze. Myliłam się. Nie byłabym sobą, gdybym się nie pomyliła.
  Wiele młodych dam przeciskało się, żeby zakupić magiczny świstek, który dawał prawo do obejrzenia pierwszego meczu w hali Energia. Piski rozentuzjazmowanych fanek przyprawiały mnie o ból głowy. Bilety rozeszły się w kilka minut. Złości tych, który nie zakupili biletu, bo okienko zostało zamknięte nie dało się opisać. Przekleństwo. Myślałam, ze mnie zabiją. Zdecydowanie wolałam sprzątać. Mimo, że tu lepiej płacili.
  Mecz jak to mecz. Nie bardzo mnie interesował. Nadal byłam w pracy, nawet jeśli bilety rozeszły się już dawno. Nie mogłam rozkoszować się pięknym widowiskiem i podziwiać swoich znajomych.
  Postawa kibiców wprawiała mnie w zachwyt. Nie opuścili drużyny po nieudanym poprzednim sezonie. Mecz, po dwóch godzinach, zakończył się wygraną miejscowej drużyny, co można było wnioskować po reakcji widzów.
  Chwilę po meczu przybiegł do mnie jeszcze nie wykąpany ani przebrany Michał., by pochwycić mnie w swoje ramiona, zatopić twarz w moich włosach i oznajmić, że wygrali. Trzymał mnie mocno i zawirowaliśmy wkoło. Za nic miał kibiców, którzy robili nam zdjęcia i krwawiące serca „hotek”. Nie brał pod uwagę tego, że może być mi niedobrze.
  -Przestań. – poprosiłam, gdy nie widział z jego strony zamiaru puszczenia mnie. Zastosował się do mojej prośby. Spojrzał na mnie uważnie i oznajmił:
  -Czekaj na nas. – z jego twarzy nie schodził uśmiech –Zabieramy się na dawno oczekiwaną imprezę.
  -Nie chcę.
  -Nie masz nic do gadania. – stwierdził, po czym zaskoczył mnie muśnięciem mojego policzka. Kiedy to zrobił pobiegł w głąb hali. Obecni w pomieszczeniu ludzie patrzyli na mnie dziwnie. Miałam ochotę krzyknąć: na co się gapicie?! .
  Odwróciłam się, żeby odejść, ale ujrzałam Wojtka stojącego nieopodal z lekko rozdziawionymi ustami, wypiekami na twarzy i zmierzwionymi włosami. Tak jak i Bąkiewicz nie był jeszcze odświeżony i przebrany. Po chwili zawahania ruszyłam w jego kierunku, ale zniknął. Poszedł w ślady Michała, na którego byłam wściekła.

  
Zostałam zgarnięta przez Wlazłego, gdyż Michał miał się spóźnić. Dotarliśmy do domu Plińskiego, który był tak wspaniałomyślny i użyczył jego Winiarskiemu. Ciekawe ile Michał Winiarski zapłaci za zniszczenia.
  Wcale nie miałam ochoty na tą imprezę, ale po paru drinkach mi przeszło. Nie ulotniła się jednak złość na przyjmującego. Tańczyłam i piłam, chcąc na chwilę zapomnieć.
  -To ty jesteś z Michałem? – dopytywał lekko podpity Woicki, który bez krępacji mnie obłapiał.
  -Nie. – warknęłam i wykręciłam się z jego obecności przez podejście do stolika gdzie stały napoje alkoholowe. Nalałam sobie wódki, gdy poczułam czyjeś wielkie dłonie na talii. Znałam je dobrze. Zbyt dobrze.
  -Musimy pogadać. – oznajmiłam i pociągnęłam go w stronę wyjścia. Miałąm nadzieję, że Włodarczyk tego nie zobaczy. Nawet nie wiedziałam czy tu jest. Nie dostrzegłam go wcześniej.
  Na zewnątrz było chłodno. Dochodził do nas dźwięk klubowej muzyki. Założyłam ręce na piersi, lekko dygocząc.
  -Czyżbyśmy zmierzali do „tej” rozmowy? Zaczął siatkarz, kiedy milczałam układając w głowie swój monolog. Pokiwałam twierdząco głową.
  -Ludka, ja…
  -Michał, to się nie uda. – powiedziałam drżącym głosem.
  -Serce nie sługa. – zbliżył się do mnie. –Zakochałem się w tobie. Dostrzegłem to dopiero, gdy wepchnąłem cię w jego ramiona.
  -Myślisz, że gdyby nie on poczułabym coś do ciebie?
  -Nie wiem.
  -Nie. – pokręciłam przecząco głową. –Jego nie było i nie czułam nic. Przepraszam cię za wszystko. – rzuciłam szubko i odwróciłam się by odejść. Po paru krokach siatkarz zrównał się ze mną.
  -Odwiozę cię.
  -Nie. – rzekłam twardo. Samotnie oddalałam się od tego odludzia. Szłam powoli owiewana chłodem październikowego wiatru. Marzłam. Starałam się nie Myślec o chłodzie. Dziwne było, że odczuwałam zimno. Przecież tyle wypiłam. Jednak krótki rękawek robił swoje.
  Po jakimś czasie zatrzymało się jedno z niewielu mijających mnie aut. Szyba Mercedesa została uchylona i ujrzałam postać Wojciecha. Serce natychmiast przyspieszyło.
  -Impreza się skończyła? – zapytał obojętnym tonem.
  -Dla mnie tak.
  -Wsiadaj. – uśmiechnął się lekko, po czym otworzył drzwi pasażera. Nie musiał długo mnie namawiać. Obeszłam auto i zajęłam miejsce obok niego.
  -Wysadź mnie pod jakimś hotelem czy coś. – mruknęłam, nie patrząc na niego.
  -Co się stało? – czułam na sobie jego wzrok. Jeszcze nie odpalił auta. Nie miałam zamiaru mu odpowiadać. Zmusił mnie do spojrzenia na siebie przez uniesienie podbródka. Patrzyłam w jego ciemne tęczówki, mając niebywałą ochotę na złożenie pocałunku na jego ustach.
  -Co się stało? – ponowił pytanie.
  -Pokłóciłam się z Michałem.
  -Pogodzicie się. – nie mogłam go rozszyfrować.
  -Nie.
  -Przecież w związku zdarzają się kryzysy. – wpatrywał się w przestrzeń rozciągająca się za oknem. Chyba wyczuwałam smutek.
  -Żadnym, kurwa, związku! – wrzasnęłam tak, że mój towarzysz podskoczył jak oparzony. –Przepraszam… - wybąkałam. –On się zakochał a ja nie… - zaczęłam wyjaśniać, płatając się w słowach.
  -Musi go boleć.
  -Wiem. – spuściłam wzrok, kontynuując: - Jednak jeszcze bardziej bolałoby gdyby dusił się w chorym związku z kobietą, która nie darzy go uczuciem na jakie zasługuje. – mówiąc to szukałam paczki papierosów i zapalniczki w kieszeniach spodni. Odpaliłam długiego papierosa, ale nie zdążyłam się zaciągnąć, gdyż powiedział:
  -Rzuć palenie.
  Przez chwilę analizowałam jego słowa, trwając w bezruchu. Zastanawiałam się jak zareagować, gdy przypomniałam sobie jedną z naszych rozmów. Nacisnęłam przycisk, który miał otworzyć szybę i wywaliłam papierosa za okno. Był ta osobą, która miała prawo mnie o to prosić.
  -Powiedziałaś, że jeszcze nie znalazł się ktoś kto byłby dla ciebie ważny i prosił cię o to. – każde słowo oddzielał chwila przerwy. Serce biło niesamowicie szybko.
  -Znalazł, ale nie prosił. – odważyłam się na spojrzenie na siatkarza niepewnym wzorkiem. Nadal wbijał wzrok w tereny przed sobą chociaż nic nie mógł dostrzec, bo na zewnątrz panowała ciemność. Zorientował się, że mu się przyglądam, więc przeniósł wzrok na mnie .
  -Jestem tym, który ma do tego prawo? – jego twarz była śmiertelnie poważna. –Jestem tym, który powinien tu być?
  -Tak.
  Byłam zdenerwowana gorzej niż na oblanej maturze, na egzaminie zawodowym i egzaminie na prawo jazdy czy na rozmowie o pracę. Nic nie mogło przebić tego zdenerwowania, gdy czekałam na jego reakcję. Uśmiechnął się lekko. Z jego twarzy uleciała  niepewność.
  -Jestem tym, który ma prawo cię pocałować? – zapytał, ale nie czekał na odpowiedź. Złączył nasze wargi w pierwszym spotkaniu, który był niezmiernie delikatny. Był inny niż wszystkie. Smakowaliśmy swoich ust jakby to miał być nasz ostatni raz. Chyba jeszcze nigdy nie całowałam nikogo z taką pasją. Tu nie chodziło tylko o jedno. Odczuwał to zarówno on jak i ja. Kiełkowało w nas wielkie uczucie.
A Michał? Cierpiał. Podobno nigdy więcej się nie zakochał.

od autorki: Nadszedł koniec. Moja "kariera" trwa już długo a jest to moje pierwsze opowiadanie, które potoczyło się tak jak chciałam, które skończyłam i polubiłam. Opowiadanie, które najgorsze nawet nie było. 
Chciałabym wam wszystkim podziękować za waszą obecność i czas jaki poświęciliście na czytanie i wyrażanie swoich opinii. Jest to dla mnie niezmiernie ważne. Jeśli ktoś chciałby się czegoś dowiedzieć o mnie to odsyłam  tu lub tu . Chciałabym też was zapytać czy chcecie się ze mną pożegnać ostatecznie czy chcecie coś jeszcze? Chcecie ich? Wszystko zależy od was. Jeszcze raz dziękuję. Nie mówię żeganj, bo nie znikam na zawsze. Rozegranie przecież trwa. 

15 komentarzy:

  1. <3 Kurwa.
    Idealnie. Niepowtarzalnie. No i Wojciu.
    Dziękuję Ci za tą historię jedną i niepowtarzalną.
    Michał, szkoda mi go, ale musiało tak być. Historia i przeznaczenie dopełniło swego.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chcę się żegnać. Pisz! Pisz jak najwięcej i nie bój się że nie skończysz czy coś. Pisz, bo ci to naprawdę wychodzi, nie wszyscy mają taki talent. A ty masz i powinnaś go wykorzystać jak najlepiej. Naprawdę. Uwierz.

    Co do rozdziału.

    Szkoda mi Michala zwłaszcza po słowach, że podobno nigdy więcej się nie zakochał. Naprawdę bo nawet on zasługuje na miłość. Ale Ludkama rację że taki związek bez wzajemności to nie związek. To meczenie się. Nic więcej.
    Wojtek *_* to jest ten właściwy prawdziwy i jedyny. TO jest jej ideał :) cieszę się że znaleźli szczęście naprawdę :)

    i jeszcze raz. Ja chcę Pawełka! Naprawdę :) pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Już koniec ?
    Czemu Michał już się nie zakochał, było by lepiej jak byś napisała,że Michał znalazł swoją miłość :D Bo wiesz żal mi go :)
    A Ludka i Wojtek :D. Super no :).

    Pozdrawiam i mam nadzieję,że wyskoczysz z czymś nowym :)

    Maja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda mi tylko Michała. No jaki to głupek był, ja nie mogę *.* Trochę słaby orient ma jak nie zrozumiał wcześniej, ze Ludka była dla niego ważna. No, ale jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B. Boże, jak mi się podoba ten rozdział i cała ta historia. No i Wojtek, oezu ;D Fajnie, że wreszcie się ze sobą dobrali, bo ja nie wiem co by było, gdyby jednak tego nie zrobili. To życzę im powodzenia.

    Weź mnie, kurwa nawet nie strasz, że chcesz się żegnać. Piszesz wspaniale i ja nadal chcę czytać twoje opowiadania. Tak więc ja chcę dużo, ale to duża historii spod twojej ręki. I będę czekała jak tylko długo będzie trzeba. No to do następnego. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dobra, staram się ogarnąć, ale awww *___* Szkoda trochę Michała, bo był taki cudowny dla Ludki przez tyle czasu, a potem i tak został sam. Ale Wojtek był jeszcze fajniejszy, a najważniejsze, że Ludka Wojtka kochała. Nie mogła przecież być w związku z Michałem, kochając Wojtka.

      Awww *___*

      Jasne, że chcę Pawełka! Pawła chcę zawsze i wszędzie, a już na pewno spod twoich paluszków.
      Chciałoby się na ciebie nakrzyczeć, że chcesz zniknąć. Ale akurat ja nie mam żadnego prawa, aby to robić. Jeśli jednak znikniesz, to niech moja obietnica działa w dwie strony! Wiesz, o czym mówię ^^

      Usuń
  6. Idealne zakończenie, cała historia była idealna.
    I tak, chcemy ich.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zakończenie. Jednak szkoda mi Michała. Trochę późno uświadomił sobie co czuje do Ludki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Chce więcej historii pisanych przez ciebie ;)

      Usuń
  8. Impreza u Winiara, tzn. u Pliny, była idealną okazją do przeprowadzenia poważnej rozmowy z Bąkiem i wyjaśnienia sobie wszystkich aspektów ich znajomości, długoletniej znajomości. Dobrze, że powiedziała mu prawdę, bo inaczej oboje męczyliby się w tym 'związku',nie wiem, które z nich bardziej. A tak, przynajmniej wszystko jest już jasne, i choć pewnie Misiek będzie cierpiał, wyszło im to na dobre. Z czasem mu przejdzie, przestanie boleć i zrozumie, że takie rozwiązanie było najlepsze. :)
    Czułam, że Ludka i Wojtek nie są sobie obojętni i tylko czekałam, aż nastąpi jakiś przełomowy moment w ich relacjach. Stało się. :) Czekał na nią? Przeczuwał, że tak się może skończyć domówka u siatkarzy? Może to intuicja? :) Nie wiem. Najważniejsze, że był w odpowiednim miejscu i czasie! Zakończenie naprawdę piękne! <3 Zakochałam w tej historii od samego początku i strasznie ubolewam, że już się skończyło. :( I jedyne, co jeszcze mogę powiedzieć, to: Dziękuję! <3

    całuję, Patex.

    OdpowiedzUsuń
  9. chcę jeszcze, chcę więcej, chcę Zatiego! <3
    aż mi się żal Michała zrobiło. on chyba naprawdę kochał Ludkę, jemu chyba naprawdę na niej zaleźało. szkoda tylko, że nie wyrzucił tego z siebie o wiele wcześniej. może wtedy to on całowałby dziewczynę, a nie Wotjek. ale masz babo placek, no.
    ja tam życzę Ludce i Włodiemu jak najlepiej.
    słodziaki to takie <3

    OdpowiedzUsuń
  10. http://krotka-pilkaa.blogspot.com/ zapraszam na dwójkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Generalnie genialnie awww *_* i kurczę nie ma inaczej. Miśka szkoda, bo to przykre takie cuś. Gdyby wcześniej powiedział że kocha to może coś innego by było z tego. A tak to tylko obwiniać będzie siebie za połączenie Ludki i Wojtka. Bynajmniej nie winię Ludki. Dobrze zrobiła mówiąc Miśkowi szczerze jak sprawy stoją i miała rację. Dusili by się jeśli zrobiłaby inaczej. Kocham twojego Wojtka. Kocham całą historię. Dziekuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Maaatko! Niby Michał był zły, a Ludka miała być z Wojtkiem i dobrze się stało, ale... Jest mi go ogromnie żal! A ostatnim zdaniem to mnie doprowadziłaś niemalże do płaczu. Ale jest pięknie i mimo tego, że chciałam, aby ta historia potrwała dłużej, to skończyłaś to w najodpowiedniejszym momencie. I jak najbardziej piszę się na Amelię i Pawła! Już nie mogę się doczekać!
    a tak nawiasem mówiąc, to u mnie 16 rozdział :) [un-poco-de-amor] całusy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, zapraszam serdecznie na rozdział 17 na http://un-poco-de-amor.blogspot.com :)

      Usuń